Mój przyjaciel nikogo nie krzywdzi!
I znowu tu jesteśmy — ktoś zrobił coś przegównianego. Polski magazyn o fantastyce, pismo “kultowe” i “z dorobkiem” postanowiło wypuścić opowiadanie o geju porywającym dzieci, by oddać je pedofilom. Redaktor naczelny tego pisma zobaczył w tej wnikliwej opowieści o dzielnych męskich wojach polujących na homoseksualistę okazję, by sprowokować czytelnika do rozmyślań. Nad czym, niestety nie wiadomo.
Szczęśliwie, jest jeszcze trochę ludzi na tyle przyzwoitych, by zareagować na ten wytrysk szamba. By powiedzieć, że nie zgadzamy się na to, by w dobie stref wolnych od LGBTQ+, ktoś publikował takie łajno. Niestety, żyjemy w czasach, gdy neonaziści mają większej poparcie społeczne niż osoby LGBTQ+, więc nawet to niezadowolenie jest kontrowersyjne. Pojawiają się ludzie, którzy widzą w niechęci do nienawiści cenzurę, i wręcz zarzekają się, że Nową Swastykę będą kupować od teraz z większym zapałem.
Co robi się w takiej sytuacji? Patrzy na autorytety, nie? Zastanawia się, co tuzy fandomu powiedzą o tej paskudnej sytuacji i naczelnym magazynu, który chce prowokować do myślenia o tym, że w sumie to fajnie tak pocisnąć pedała-pedofila. Niestety, autorytety w polskiej fantastyce postanowiły nabrać wody w usta.
Niektóre z nich, z zapałem godnym kołcza tłumaczą, że między fikcją literacką a prawdziwym światem jest przepaść, a autor może sobie pisać co chce, bo przecież to tylko na niby. Inne nie mówią nic, bo nie ma o czym — wiele z nich już od dawna zasuwa w przemyśle nienawiści, więc opowiadanko sarmackiego faszysty jest dla nich dniem, jak co dzień.
Poza tym, po co się kłopotać, skoro jednym z najlepiej sprzedających się produktów w fantastyce jest taki bardzo religijny typ, który morduje wszystkich innych od siebie za boskim przyzwoleniem, a drugim produktem jest saga o cesarzowej, którą się gwałci i maltretuje bez końca ku uciesze czytelnika?
To nie oni są jednak najgorsi. Najpaskudniejsi są ludzie, którzy tłumaczą teraz innym, że “pan redaktor to nie jest homofobem” ani nie promuje nienawiści, BO JA GO ZNAM. Piłem(-am) z nim wódkę, bo przecież on tyle zrobił fantastycznych rzeczy i jest miły…
Pan redaktor kolportuje nienawiść. Zresztą to chyba nawet nie jedyne problematyczne opowiadanie W TYM NUMERZE magazynu, na wypadek, gdyby ktoś miał wątpliwości. To po prostu bije po oczach najbardziej. Dawanie panu redaktorowi tarczy pt. “on nie jest zły, bo się znamy”, to mechanizm identyczny do tego, który chroni w naszym społeczeństwie przemocowców, gwałcicieli i ludzi prezentujących inne obrzydliwe zachowania. Wybielamy osoby dookoła nas, bo inaczej musielibyśmy przyznać, że zadajemy się ze złymi osobami, a to byłoby obrzydliwe, nie?
Magazyn wypuścił nie-przeprosiny skierowane do wszystkich, którzy akurat mogli się poczuć urażeni. Wszyscy inni nie muszą czuć się przepraszani, bo oni przecież wiedzą, że tak naprawdę nic złego się nie stało, co nie? Magazyn nie zerwał współpracy z autorem, nie zmienia składu osobowego, ani nie wycofuje nakładu. Bo jeden wpis na platformie społecznościowej mu wystarczy. I właśnie za taką postawę magazyn zasługuje, by iść na dno, a szanujący innych ludzi twórcy powinni trzymać się od niego z daleka.
Polski fandom jest bezpiecznym miejscem tylko dla jednego rodzaju ludzi: konserwatywnych mężczyzn, którzy chcą żyć w swoim bąblu nierozumienia i nienawidzenia szerszego świata. Konserwatywne kobiety mogą żyć w nim przyzwoicie, o ile nie spotkają jednego z seksualnych “drapieżników”, którzy przez lata okopali się jako przyjaciele fandomowców tak głęboko, że nikt ich nie ruszy.
Wszyscy inni niech żyją na pograniczu tego środowiska, bo nie zasługują, by zostać w nie włączeni. Inicjatywy takie jak tęczowa antologia Alpaki pozostają brzegowe. Jeżeli nawet przyjmiemy, że fantastyka uczyła kiedyś ludzi i poszerzała horyzonty, to musimy też pogodzić się z faktem, że misja ta została zakończona niepowodzeniem. Stało się to dzięki działaniom bytów takich, jak magazyn Nowa Fantastyka. Wisienką na torcie byłby tylko Zajdel dla tego wybitnego opowiadania, za “zachęcanie do refleksji” całych rzesz nazi… Polaków.