Połowa kraju popiera protesty? To olbrzymi sukces!
Gazeta Wyborcza opublikowała wyniki badania Kantar związanego z poparciem dla wyroku Trybunału Konstytucyjnego oraz poparciem dla protestów w ogóle. Wynika z niego, że dla około 73% obywatelek i obywateli wyrok jest czymś złym (lub uczciwiej „nie popiera” wyroku), a 54% wszystkich ankietowanych popiera protesty. Zdaniem Jakuba Krupy (piszącego dla Onetu i Wyborczej) i Łukasza Pawłowskiego (Ogólnopolska Grupa Badawcza) to złe wieści dla Strajku Kobiet. Natura zmian społecznych mówi, że jest dokładnie odwrotnie.
Ważne zmiany nie idą od absolutnej większości prawie nigdy. Martina Luthera Kinga popierało w szczycie jego kariery jakieś 50% Amerykanów. Protesty Black Lives Matter zaraz po zabójstwie George’a Floyda — 67% a miesiąc później 55%. U nas jeszcze nikogo nie zabito, choć psychopaci rozjeżdżający protestujących czy napadający na ludzi z nożem już się zdarzyli.
Spójrzmy jednak też na Polskę. Cztery lata po zmianie ustroju, pozytywne nastawienie wobec niej miało 60% Polaków (niestety, ciężko dojść, ile popierało ją w momencie zmiany). W 2001 roku ta liczba jeszcze bardziej SPADŁA, wskazując, według badań CBOSu, że tylko 54% uważa zmianę za dobrą. Dopiero w 2009 roku 82% Polaków powiedziała „tak, to była dobra decyzja”.
Ludzie się boją. Krzyku, krzywdy, konieczności konfrontacji z wściekłymi, nienawistnymi typami z drugiej strony. Jeśli w grupę nastolatków wpadnie kilku narodowców, którzy z wielkim zapałem ćwiczyli wpadanie w ludzi i ich tłuczenie, to nie narodowcy, mniejsi pewnie liczebnie, pożałują, że tu są. Przyjemność oberwania gazem pieprzowym czy łzawiącym jest zdecydowanie wątpliwa. Jakakolwiek konfrontacja z policją? To koszmar, przecież to właśnie tych NORMALNYCH obywateli miała ponoć policja bronić.
Z 73% popierających wyrok TK odpadło więc 19% badanych, gdy zapytano ich o protesty. To liczba ZNACZNIE mniejsza niż całość tych, którzy protestować chcą, i niewiele większa od tych, którzy nie mają zdania. Jesteśmy pogubieni, zanurzeni w najgorszym etapie pandemii, przerażeni tym, że zarówno Kościół jak i przedstawiciele i instytucje państwa występują PRZECIWKO obywatelom. Pięćdziesiąt cztery procent to dla Was mało, gdy szaleje mordercza choroba, na którą DZISIAJ umarło 236 osób? Stuknijcie się w głowę, i douczcie historii. Praktycznie każdej zmiany społecznej.